Pan Jan może liczyć na rodaków, ale również… Konsulat nie zostawi sparaliżowanego rodaka w potrzebie

2015-02-28 18:28

Konsulat generalny RP na Manhattanie pomoże sparaliżowanemu Janowi Kwiatkowskiemu, który leży w szpitalu na Manhattanie, a nie ma w Nowym Jorku żadnych bliskich. Jeśli tylko jego stan zdrowia na to pozwoli, zostanie przetransportowany do Polski. Pomoc dla rodaka i jego córki w Polsce oferują też niezawodni Polonusi!

Jan Kwiatkowski (59 l.) z Ostrołęki przebywa obecnie w Bellevue Hospital na Manhattanie. W Nowym Jorku jest kompletnie sam. Do stanów przyleciał 13 lat temu, po trzech latach pobytu zmarła jego żona. Od tamtego czasu wiódł samotne, skromne życie na Greenpoincie. Pracował jako stolarz.

We wrześniu ubiegłego roku, po wypadku, z urazem rdzenia kręgowego trafił do szpitala i jego świat wywrócił się do góry nogami. Chciałby wrócić do domu, do Polski, ale nie ma na to pieniędzy. Jego sprawa stała się głośna po tym jak amerykańska prasa napisała o zbiórce na powrót pana Jana, zorganizowanej przez jednego z lekarzy.

Jak dowiaduje się „Super Express”, pan Jan może liczyć na pomoc polskiego konsulatu. – Od stycznia tego roku Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku pilotuje sprawę pana Jana Kwiatkowskiego. Jesteśmy cały czas w kontakcie z Bellevue Hospital w Nowym Jorku oraz z rodziną w Polsce i podejmujemy wszelkie przewidziane prawem i będące w zakresie działania konsulatu kroki w celu umożliwienia bezpiecznego powrotu pana Kwiatkowskiego do Polski – mówi „Super Expressowi” Urszula Gacek, konsul generalny RP w Nowym Jorku.

W bólu i w samotności pomagają mu też przetrwać zatroskani o jego los Polacy. Dzięki jednej z naszych rodaczek pan Jan mógł zobaczyć na żywo swoją adoptowaną córkę Paulinę, która samotnie wychowuje trójkę dzieci w Polsce. – Poszłam w odwiedziny do pana Jana i wzięłam ze sobą laptopa, połączyłam się na Skype z jego córką i wnukami: Szymonem (2,5l.), Arkiem (5 l.) oraz Maćkiem (12 l.). To była wzruszająca rozmowa. Oboje płakali i nie mogą się doczekać, kiedy stan zdrowia pana Jana będzie na tyle stabilny, że będzie mógł wrócić do Polski – opowiada Bożena Koczwara.

- Pana Jana w szpitalu odwiedzają również znajomi z Greenpointu. – Staram się przychodzić do szpitala regularnie raz w tygodniu. Ogolę go, porozmawiam i posiedzę przy łóżku. To dodaje mu to otuchy i łagodzi jego cierpienie - opowiada Bożena, sąsiadka pana Jana z Greenpointu.
Polonia widząc w jak trudnej sytuacji jest rodzina pana Jana postanowiła pomóc też jego córce. – Chcemy wysłać paczkę na Święta Wielkanocne do pani Pauliny, która samotnie wychowuje trójkę dzieci. Rozmawiałem z nią telefonicznie i z niecierpliwością czeka na powrót ojca do domu – mówi Mikołaj, który odwiedza pana Jana w szpitalu. – Ona marzy o tym, żeby ojciec mógł żyć razem z nimi. Zapewnia, że jeśli jego stan zdrowia pozwoli będzie się nim opiekowała – dodaje.

Tymczasem osoby, które chciałyby wesprzeć rodzinę pana Jana Kwiatkowskiego, mogą to uczynić przynosząc ubrania dla dzieci pani Pauliny.
– Darowizny będą zbierane w najbliższą sobotę i niedzielę od godziny 10 am do 3 pm przy kościele św. Stanisława Kostki na Greenpoincie – powiedział Mikołaj. Dodatkowo finansowo można wspierać pana Jana wpłacając pieniądze na konto utworzone na portalu GoFoundMe (http://www.gofundme.com/l7vbi4). Do tej pory wpłacono 21,337 tysięcy dolarów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki