Nowy Marszałek Greenpointu: Rodzina jest dla mnie najważniejsza

2016-06-04 2:00

Rozmowa z Tomaszem Eiderem, Marszałkiem Parady Pułaskiego kontyngentu Greenpoint 2016.

Jak przyjął pan nominacje na Marszałka Parady Pułaskiego dzielnicy Greenpoint?
– Nie ukrywam, że było to dla mnie wielkie zaskoczenie. W pierwszej chwili nawet nie wiedziałem co powiedzieć. Zawsze wydawało mi się, że są inni którzy bardziej zasługują na tą funkcję, że udzielają się bardziej niż ja. Jednak widocznie są tacy, którzy doceniają moją pracę i moje zaangażowanie. To miłe i mogę im tylko podziękować za ten wybór.

Co oznacza dla pana bycie Marszałkiem?
– To na pewno duża radość i satysfakcja, ale też wielka odpowiedzialność. Zdaję sobie sprawę, że teraz wielu ludzi uważniej będzie przyglądać się zarówno mnie jak i moim działaniom. Ale to całkiem normalne w takiej sytuacji.  

Co chciałby pan zmienić wśród Polonii jako Marszałek?
– Przede wszystkim chciałbym, aby Polacy nie byli tak zazdrośni o swoje sukcesy. Żebyśmy jako Polacy potrafili działać i trzymać się razem. Zwłaszcza na Greenpoincie, który przecież zmienia się tak dynamicznie. Mam również kilka innych pomysłów, w jaki sposób zjednoczyć Polonie na Greenpoincie, ale wszystko jest jeszcze w fazie planowania więc nie chcę zdradzać żadnych szczegółów.   

Swoje losy wiąże pan z polską dzielnicą?
– Tak, mieszkałem tutaj przez kilka lat po przyjeździe do Stanów. Obecnie z Greenpointem wiąże swoje kolejne plany zawodowe, gdyż w najbliższym czasie zamierzam otworzyć tutaj biznes restauracyjny.

Jak udało się panu tak szybko zbudować sukces firmy praktycznie od podstaw?
– Na pewno nie było łatwo. Zaczynałem praktycznie od zera i zupełnie sam.  Wpadłem na pomysł zbudowania sieci dystrybucji i udało mi się to zrealizować również z pomocą życzliwych rodaków. Kosztowało mnie to wszystko wiele nieprzespanych nocy i wiele wysiłku.  Jednak aby osiągnąć jakikolwiek sukces w biznesie trzeba być wytrwałym i konsekwentnym. Każdy by chciał, ale na pewno nie jest to łatwe. Mam satysfakcję, że mi się udało, choć z drugiej strony prawdziwych, długich wakacji nie miałem już od dawna.

Od 4 lat jest pan członkiem zarządu Pulaski. Trudno pogodzić pracę społeczną z prowadzeniem własnej firmy?
– To kwestia organizacji. Zawsze staram się wygospodarować czas na spotkania w gronie polonijnych biznesmenów. Traktuje to jako przyjemność i wyróżnienie. Jako grupa staramy się aktywnie wspierać inne organizacje polonijne. To bardzo pożyteczna działalność, sprawia mi dużo radości i cieszę się, że mogę być tego częścią.

W tym wszystkim znajduje Pan jeszcze czas dla rodziny?
– Tak, rodzina jest dla mnie najważniejsza. Tak byłem wychowany i tak wychowam swoje dzieci. W tej chwili mój syn Stefan ma 2 i pół roku, a wraz z żoną oczekujemy bliźniaków, chłopca i dziewczynki, którzy pojawią się na świecie za 6 tygodni. Mogę zapewnić, że w przyszłości moje dzieci na pewno pójdą do polskiej szkoły na Greenpoincie. A póki co już teraz gorąco wszystkich zapraszam, abyśmy wspólnie poszli 5 Aleją w tegorocznej Paradzie Pułaskiego.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki