Nowy Jork płacze po strażaku-bohaterze

2014-07-12 0:06

Był aniołem chodzącym po ziemi”... Takimi słowami żegnano na Staten Island 40-letniego Gordon Matthew Ambelasa, bohaterskiego strażaka, który ratując innych sam zginął w pożarze na Williamsburgu. Oprócz żony Nanette i dwóch córeczek Gabrielli oraz Giovanny, hołd w ostatniej drodze złożyło mu sześć tysięcy strażaków.

Wśród nich był również gwiazdor serialu „Boardwalk Empire” Steve Buscemi, który służył w szeregach FDNY. Na bardzo wzruszającej uroczystości nie zabrakło również burmistrza Billa de Blasio, szefa nowojorskiej straży Daniela Nigro oraz wielu innych przedstawicieli władz miasta.
Słowa i osobiste wspomnienia o zmarłym bohaterze były tak poruszające, że mało kto był w stanie powstrzymać łzy. A już szczególnie kiedy głos zabrała wdowa, która podzieliła się ze wszystkimi jak zareagowały jej córeczki na wiadomość o stracie ojca. Jedna z nich powiedziała: – Nie martw się mamusiu. Ja się tobą zaopiekuję. Tatuś był moim największym bohaterem, dbał o wszystkich, ratował ludzi i teraz ja to zrobię...
Sama Nanette mówiła, jak wspaniałym i dobrym człowiekiem był jej mąż. – Nie powinnam się dziwić. Zawsze ratowałeś ludzi. Kiedy cię poznałam również mnie uratowałeś. Zginąłeś, odszedłeś... Przykro mi, że ja nie mogłam ciebie ocalić...
W jej słowa wsłuchiwali się wszyscy zebrani i córeczki, które miały na głowach strażackie hełmy taty.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają