Niezadowoleni z wyniku wyborów dalej walczą, by dciąć Trumpowi wstęp do Białego Domu

2016-12-17 1:00

Wraz ze zbliżającym się terminem oficjalnego ogłoszenia przez Kolegium Elektorów (KE) kto został prezydentem Stanów Zjednoczonych, niezadowoleni z wyników głosowania mobilizują siły i wzywają do  zablokowania Donaldowi Trumpowi (70 l. ) wstępu do Białego Domu.

Z apelem do KE wystąpili sami elektorzy jak i aktorzy. Wśród nich jest Martin Sheen, który wystąpił w filmiku emitowanym na YouTube, w którym przypomina, że Kolegium Elektorów zostało stworzone, by "uchronić naród amerykański od niebezpieczeństwa wyboru demagoga, by sprawić, że padnie on na osobę posiadającą w stopniu wybitnym wymagane kwalifikacje”. Aktor wzywa republikańskich elektorów, by nie głosowali na Trumpa, lecz na osobę godną takiego urzędu, niezależnie od tego, do której partii należy. Z kolei grupa elektorów stworzyła inicjatywę „Hamilton Electors” i apelują do pozostałych osób sprawujących te funkcje, by nie głosowali na Trumpa. Według ocen ekspertów, próby grup apelujących o zablokowanie Donalda Trumpa zapewne się nie powiodą, ale podsycą żale i urazy wynikłe z pełnej wrogości kampanii wyborczej, która „zostanie zapamiętana jako jedna z najdziwniejszych w całej historii USA”.
W najbliższy poniedziałek, 19 grudnia 538 elektorów wybierze oficjalnie prezydenta Stanów Zjednoczonych. Do zapewnienia sobie prezydentury trzeba zdobyć poparcie większości, czyli 270 głosy elektorskie. Trump wygrał w stanach, które w sumie mają 306, a Clinton 232 elektorów. A to oznacza, że do zablokowania wyboru Trumpa przez Kolegium Elektorskie potrzeba 37 republikańskich „nielojalnych elektorów”, czyli takich którzy zagłosują inaczej niż wyborcy w ich stanie. W historii zdarzyło się to 157 razy, zaledwie 9 od 1900 roku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki