Ktoś proponuje ci sprowadzenie bardzo taniego samochodu z Florydy? Uważaj! Oszust czyha na Polaków

2014-03-06 1:00

To wyglądało na złoty interes dla Tadeusza, kierowcy ciężarówki z Chicago! Polak miał się stać właścicielem okazyjnie kupionego mercedesa sprintera, jeździć nim w firmie transportowej i zarabiać grube tysiące dolarów. Niestety, nigdy nie zobaczył samochodu, ani wydanych na niego pieniędzy. Jak twierdzi, dał się nabrać 37-letniemu Markowi K. pochodzącemu z Olsztyna, który jest już formalnie podejrzany o oszustwo.

Dla Tadeusza wszystko zaczęło się wtedy, gdy sąsiad opowiedział mu, że jest interes do zrobienia. – Znam faceta od lat i mam do niego zaufanie. Z zawodu jest mechanikiem samochodowym, był zatrudniony w warsztacie w Itasca (Ilinois), właśnie u Marka K. Zawsze chwalił szefa i mówił, że jest porządnym człowiekiem – opowiada oszukany. – Zarabiał zresztą u niego dobre pieniądze, zawsze dostawał pensję na czas. Zaprzyjaźnił się z pracodawcą, bo Marek brał go swym autem na wyścigi samochodowe i mówił, że robi świetne interesy, kupując po niskich cenach na aukcjach na Florydzie ciężarówki. Warsztat samochodowy to miało być tylko jego hobby, bo prawdziwe pieniądze zarabiał rzekomo na kontraktach dla amerykańskiej armii, wożąc towary. Wszystko brzmiało bardzo wiarygodnie...

Marek K. zaproponował Tadeuszowi i jego sąsiadowi kupno samochodów. – Dwuletni sprinter, czyli mała ciężarówka do transportu, z niewielkim przebiegiem normalnie na rynku kosztuje w granicach 30-40 tysięcy dolarów, a my mieliśmy kupować takie od Marka za 15 tysięcy – przekazuje Tadeusz. – Następnie taki wóz miał zostać u niego firmie i jeździć, zarabiając na siebie. My jako właściciele takiego auta, mieliśmy otrzymywać 1800 dolarów tygodniowo. Jak twierdził Marek, miał on podpisane z wojskiem wieloletnie kontrakty.

Widząc szansę na szybkie wzbogacenie się, poszkodowany wręczył oszustowi 15 tysięcy dolarów, podobnie zrobił jego sąsiad. Marek pytał ich, czy nie mają kolegów, którzy także chcieliby kupić od niego ciężarówki po okazyjnej cenie. Szybko znaleźli się kolejni chętni, chociaż Marek stwierdził, że pojazdy podrożały i trzeba już za nie płacić 25 tys. dol.

Jak wynika z raportu złożonego przez pokrzywdzonych na posterunku policji w Itasca, jeden z klientów Marka K. dał mu 25 tysięcy dolarów w gotówce na zakup ciężarówki. Nie doczekał się auta, dlatego Marek oddał mu czekiem pobraną wcześniej sumę. Szybko okazało się, że jego konto było już zamknięte i czeku nie dało się zrealizować!

– Ja też czekałem na swoją ciężarówkę, za którą zapłaciłem – mówi Tadeusz. – Podobno ciągle była w drodze z Florydy, tak jak papiery tego samochodu. Kiedy zobaczyłem, że nasz znajomy otrzymał czek, naiwnie zapłaciłem za kolejną ciężarówkę. Mijały dni, tygodnie i... nic. Marek miał na wszystko wytłumaczenie: a to kryzys rządowy, a to budżet USA nie uchwalony. Zawsze odbierał nasze telefony, odpisywał na wiadomości tekstowe. Dopiero po pół roku zaczęło do nas docierać, że nie zobaczymy nigdy samochodów ani pieniędzy.

Sprawa ta również została zgłoszona na policję w Itasca, a także do prokuratury. Oszukanym pozostaje czekać...

Marta J. Rawicz, foto: Dreamstime

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki