Krwawy zlot białych nacjonalistów w Virginii

2017-08-14 2:00

Krwawa sobota w Charlottesville, w stanie Virginia. Zlot potężnej grupy skrajnych prawicowców protestujących przeciwko usunięciu pomnika konfederacyjnego generała przybrał bardzo brutalny obrót, kiedy naprzeciw im wyszli kontrprotestujący wzywający do miłości i pokoju. W nich z premedytacją wjechał samochód. W wyniku zamieszek zginęły trzy osoby. Kilkadziesiąt jest rannych.

Według AP sobotni zlot skrajnych prawicowców pod hasłem "Unite the Right" był największy od 10 lat. Jego głównym organizatorem był Jason Kessler. Do manifestacji przyłączyły się tysiące osób w tym grupy neonazistów, białych nacjonalistów, skinheadów i członków Ku Klux Klan. Zlot był zorganizowany jako odpowiedź na decyzję władz o usunięciu z miejskiego parku posągu Roberta E. Lee, dowódcy wojsk Konfederacji w czasie wojny secesyjnej. Naprzeciw nacjonalistom wyszli na ulice ich przeciwnicy. Doszło między nimi do ostrych starć. W pewnym momencie w tłum kontrprotestujących wjechał dodge challenger. Według świadków zrobił to z premedytacją. Jak opisywali "jechał ulicą po ludziach". To wywołało całkowity chaos. Na miejsce zamieszek przybyła uzbrojona policja. Manifestujących kontrolowały też policyjne helikoptery. Kierowca został zatrzymany. To James Alex Fields (20 l.) z Ohio, który wcześniej był widziany z neonazistowskimi transparentami. Zabita przez niego ofiara to 32-letnia Heather Heyer, dwie pozostałe to policjanci, którzy zginęli na skutek katastrofy helikoptera, co było związane z zamieszkami.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki