Kayah: Nowy Jork to mój ulubiony kierunek

2013-04-21 4:00

Jedna z najpopularniejszych i najbardziej docenianych artystek w Polsce - Kayah - uświetni tegoroczny bal Fundacji Kościuszkowskiej. Tuż przed jej występem, który odbędzie się w Wielkiej Sali Balowej ekskluzywnego hotelu Waldorf Astoria na Manhattanie, opowiada Czytelnikom "Super Expressu" o swojej miłości do Nowego Jorku oraz o tym, co ją najbardziej stresuje na scenie.

- Która to już twoja wizyta w NYC?

- Nie prowadzę ewidencji. Nie ukrywam jednak, że jest to moja ulubiona "destynacja". Nowy Jork jest bardzo inspirujący, mam tu też wielu przyjaciół i w związku z tym mnóstwo wspomnień.

- Mówiłaś wielokrotnie, że przyjeżdżasz tu ładować akumulatory. Powiedz, gdzie się najchętniej relaksujesz w Wielkim Jabłku?

- Kocham Broadway, Soho, Most Brooklyński, ale też i sam Brooklyn, który staje się mekką artystów. Jest absolutnie bezpretensjonalny. Uwielbiam MoMA i Guggenheima, a do ulubionych sklepów zaliczam Papyrus z artykułami papierniczymi, skąd przywożę kilogramy pocztówek.

- Podczas tegorocznej wizyty wystąpisz podczas balu Fundacji Kościuszkowskiej. Długo trzeba było cię namawiać na ten występ?

- To zależy od tego, kto namawia (śmiech). Zacna jest idea, a i przygoda wielka. Traktuję to jako nowe doświadczenie.

- Jaki program artystyczny przygotowałaś dla Polonii?

- Mój występ jest gościnny. Wykonam dwie piosenki "Na językach" i "Supermenkę", a także jeden numer z repertuaru Steviego Wondera. Będzie mi towarzyszył big band amerykański, jak i mój nowojorski szwagier, mistrz beat boxu, laureat prestiżowej nagrody teatrów Off Broadway. Myślę, że to będzie coś fajnego.

- Patrząc na ciebie, ma się wrażenie, że jesteś kobietą spełnioną i szczęśliwą. Czy tak jest naprawdę?

- Ciągle poszukuję nowych źródeł inspiracji, a także nowych środków wyrazu. Kobieta spełniona to chyba taka, która już nie poszukuje. Kojarzy mi się to z letargiem. Ja chcę żyć pełną piersią, będąc wciąż ciekawą świata.

- Jesteś uznaną gwiazdą, masz wspaniałego syna, własną firmę fonograficzną Kayax. Czy jest jeszcze coś, czego potrzeba ci do szczęścia?

- Jestem człowiekiem jak każdy inny i mam takie same potrzeby. Jak wszyscy pragnę zdrowia dla bliskich, pokoju na świecie, spokoju ducha i bezinteresownej życzliwości. Chciałabym żyć w fajnym, sprawiedliwym kraju pogodnych ludzi.

- Powiedz, jak tak zaganiana osoba radzi sobie z wychowaniem dziecka. Wszyscy wiemy, że pogodzenie roli matki i piosenkarki jest niezwykle trudne?

- Niezależnie od tego, jaki zawód się wykonuje, wychowanie dziecka to trud i wielkie wyzwanie. W dzisiejszych czasach szczególnie. Pod presją serwowanych przez media pokus łatwo się młodemu człowiekowi zagubić i rolą matki jest tłumaczyć podstawowe zjawiska. Myślę, że wszyscy rodzice mają chwile zwątpienia w to, czy sobie dostatecznie radzą, ale warto dać z siebie jak najwięcej. Od naszych dzieci - przyszłych pokoleń - zależą przecież losy tego świata.

Jaką jesteś matką - kumpelką czy surową i wymagającą?

- Staram się być otwarta. Wysłuchać, doradzić i wymagać. To kombinacja, która od pokoleń się sprawdza.

- Czy mając tak duże doświadczenie estradowe, czujesz czasem tremę, wychodząc na scenę? A może jest jakiś utwór w twoim repertuarze, którego boisz się zaśpiewać?

- Najbardziej boję się śpiewać trudne i poetyckie utwory polskich artystów, ogromnym dla mnie obciążeniem jest zawodna pamięć do tekstów. Czuję się bardzo zestresowana i zarazem odpowiedzialna za cudzą twórczość.

- Czy twoi wielbiciele mogą w najbliższym czasie liczyć na nowa płytę?

- Obecnie pracuję nad nowym projektem Transoriental Orchestra, na który składają się piosenki z przestrzeni wieków śpiewane aż w siedmiu językach, podsumowujące spuściznę Żydów aszkenazyjskich i sefardyjskich. Myślę, że to będzie bardzo ciekawy egzotyczny projekt, z ogromnym międzynarodowym potencjałem.

- Jakie masz plany na najbliższą muzyczną przyszłość?

- Przede mną, jak zwykle, bardzo koncertowe miesiące, praca w studiu, nagrywam także równolegle piosenki, które pozwolą mi znów powrócić na radiowe playlisty. Coś do potańczenia, potocznie mówiąc. Mam mnóstwo planów, ale żadnej presji i to jest najfajniejsze. Również bardzo prężnie działamy w naszym Kayaxie, właśnie wydaliśmy płytę Marka Dyjaka "Kobiety", na której mierzy się z repertuarem takich artystek, jak Edyta Bartosiewicz, Krystyna Janda, Stanisława Celińska czy dziewczyny z Sistars. Mamy też wielki "Powrót" Krzysztofa Kiljańskiego. Taki właśnie tytuł nosi jego druga płyta, nagrana po ośmiu latach od spektakularnego debiutu. Poza tym wydaliśmy także genialny taneczny album FOXa, producenta muzycznego odpowiedzialnego za brzmienie ostatniej płyty Marii Peszek. Przed nami nadal mnóstwo muzycznych wyzwań.

To największe polonijne wydarzenie!

Bal Fundacji Kościuszkowskiej odbędzie się 27 kwietnia w Wielkiej Sali Balowej ekskluzywnego hotelu Waldorf Astoria na Manhattanie. To impreza przyciągająca dyplomatów, naukowców, biznesmenów, artystów, polityków. Od 78 lat bal Fundacji jest jednym z największych wydarzeń towarzyskich Polonii Amerykańskiej. Doroczny bal to nie tylko zabawa - to wielka demonstracja polskości w Ameryce. Dochód z gali co roku jest przeznaczany na stypendia dla polsko-amerykańskiej młodzieży. Tegoroczny bal uświetni swoim występem Kayah. Natomiast honorowymi gośćmi będą aktor Jerzy Stuhr oraz Paweł Szajda

- W trakcie wieczoru oddany zostanie hołd Wojciechowi Inglotowi, zmarłemu 23 lutego twórcy globalnego przedsiębiorstwa z branży kosmetycznej Inglot Cosmetics - mówi Magdalena Mazurek-Nuovo Director of Cultural Affairs The Kosciuszko Foundation.

Głównym punktem programu jest prezentacja debiutantek oraz polonez, reprezentacyjny polski taniec, prowadzony przez tancerzy z Polish American Folk Dance Company, ubranych w staropolskie stroje. Tegorocznymi debiutantkami są: Krystyna Bronchard z Brooklyn, NY, Caroline Novak z Long Meadow, MA oraz Anastasia Ehlert z Kent, OH.

Bilety na bal dostępne są na stronie internetowej http://www.thekf.org i w siedzibie Fundacji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki