Hillary Clinton bije się w cudze piersi: Przez dyrektora FBI przegrałam wybory

2016-11-14 1:00

Przegrana kandydatka Demokratów w wyborach prezydenckich nie może się pogodzić z przegraną. Wszędzie szuka winnych porażki, tylko nie na swoim podwórku. I już znalazła głównego winnego. To James Comey (55 l.), dyrektora FBI, który kilkanaście dni przed wyborami poinformował Kongres o ponownym wszczęciu postępowania wobec Clinton w sprawie maili.

Kandydatce Demokratów i tych, którzy na nią głosowali, trudno się jest pogodzić z wynikami wyborów prezydenckich. Jej sympatycy od wyborczego wtorku protestują na ulicach amerykańskich miast i ścierają się z policją, a Hillary Clinton znalazła głównego sprawcę swojej porażki w wyścigu do Białego Domu. I wskazała palcem Jamesa Comeya, dyrektora FBI.

- Wszystko szło po mojej myśli aż do momentu, kiedy ujawniono informację o ponownym śledztwie FBI w sprawie maili. Trzy dni przed wyborami FBI poinformowało, że jestem niewinna, jednak to niewiele zmieniło w wyniku wyborczym – ubolewała Clinton w rozmowie z telewizją CNN. Chodzi o ponowne wszczęcie śledztwa w sprawie tzw. afery mailowej. Hillary Clinton miała podczas pełnienia funkcji sekretarza stanu używać do korespondencji służbowej prywatnej skrzynki mailowej, co w świetle amerykańskiego prawa jest niedozwolone.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki