Gdzie jesteś Aniu? Trwają poszukiwania zaginionej Polki z Pensylwanii

2017-05-13 13:06

Trwają poszukiwania zaginionej Polki z Pensylwanii. Mieszkająca w Malvern w Chester County Anna Bronisława Maciejewska (43 l.) ostatni raz była widziana, jak wychodziła do pracy 10 kwietnia. Od tamtej pory nie wróciła do domu… Ujawniamy nowe fakty w tej sprawie. Reporterzy „Super Expressu” dotarli do matki naszej zaginionej rodaczki mieszkającej w warszawie pani Janiny.


Przypomnijmy, według Associated Press, śledczy ustalili, że Anna Bronisława Maciejewska wyszła ze swojego domu przy Hedgerow Lane 10 kwietnia około 9:45 rano. Bardzo się spieszyła. W pracy, w Voya Financial, jednak się nie pojawiła. Do mieszkania Anna Maciejewska też nie wróciła... Kobieta odjechała spod domu ciemno niebieskim Audi A4, model z 2011 roku, z numerem rejestracji z Pensylwanii: HTF 2919.
Ostatnią osobą, która widziała Annę był jej mąż Allan. Śledczym powiedział, że wychodziła do pracy, jak to określił, w „panice” spiesząc się na służbowe spotkanie. Nie wzięła z sobą telefonu. Współpracownicy Polki powiedzieli, że żadnego ważnego spotkania nie miała, tylko codzienny 15-minutowy meeting, który mogła opuścić. Jak ustaliliśmy, w pracy ostatni raz była 26 marca, zaś publicznie ostatni raz widziano ją w restauracji na obiedzie z mężem i synkiem w niedzielę 2 kwietnia.
- Ania wraz ze swoim synem Jędrusiem planowała przylecieć do Polski na 80. urodziny taty, które obchodził 30 marca. Trzy dni wcześniej, 27 marca zadzwoniła do nas z tą informacją, że przyleci na cztery dni. Ale 28 marca przysłała SMS-a treści: „Mamusiu, w pracy coś wypadło i przylecimy dopiero w czwartek, ale zostaniemy przez weekend (powrót w poniedziałek). Całuję, Ania” a wieczorem był telefon o podobnej treści. Zasugerowaliśmy, że może urodziny przeniesiemy na Wielkanoc. Powiedziała, że wieczorem będzie na ten temat rozmawiać z mężem, Allenem. W środę 29 marca przez cały dzień nie było żadnej wiadomości i dopiero, kiedy wysłaliśmy SMS-a z zapytaniem, czy przylatuje do Polski, przysłała odpowiedź treści: „Przepraszam nie mogę przylecieć, całuję Was Ania” - powiedziała nam pani Janina, mama Anny. Dodała, że 30 marca, w urodziny taty, nie zadzwoniła do niego z życzeniami tylko wysłała SMS-a. - Tata był zawiedziony i urażony tym że nie zadzwoniła. To do niej niepodobne - powiedziała pani Janina. Rodzice zaginionej dodają też, że od tamtej pory żaden z jej znajomych ani oni z nią nie rozmawiali. Anna podobno zachorowała i wysłała wiadomość do pracy, że nie będzie jej przez tydzień od 3 kwietnia. 10 kwietnia do pracy nie dojechała i nie wróciła do domu na noc. Zawiadomienie o jej zaginięciu złożyła rodzina z Polski 11 kwietnia na policji w Filadelfii.
Ania w dniu zaginięcia nie miała przy sobie paszportu, ale prawdopodobnie miała portfel. 8 kwietnia mama Ani rozmawiała z jej mężem Allenem, który powiedział jej, żeby zadzwoniła za dwa dni. Jak twierdzą znajomi naszej rodaczki jest ona bardzo inteligentną i miłą osobą. Mieszka w pięknym domu, który sama zaprojektowała. Jest cenionym  i lubianym pracownikiem. Matka Polki, pani Janina twierdzi, że Anna nigdy nie zostawiłaby swojego czteroletniego synka, którego kocha ponad wszystko. Zaginiona pochodzi z Warszawy i mieszkała w USA od 20 lat. Sprawę jej zaginięcia prowadzi Trooper Brian  Olszewski. Siostra Anny zatrudniła prywatnego detektywa. Oficjalne mogą być zorganizowane poszukiwania naszej rodaczki jeśli pojawią się jakieś przesłanki odnośnie jej miejsca pobytu. Jak na razie koleżanka Ani planuje porozwieszać ulotki w najbliższych dniach.
Reporterzy „Super Expressu”skontaktowali się z mężem naszej rodaczki oraz z Trooperem Brianem  Olszewskim z prośbą o komentarz w tej sprawie, ale go nie otrzymali (do czwartku wieczorem).

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki