Fundacja pyta: Gdzie są nasze dzieci?

2013-11-09 6:00

Polish Gift of Life, czyli Polski Dar Życia, to polsko-amerykańska fundacja z Long Island, która ciągle udowadnia, że niemożliwe na pozór rzeczy jednak są do osiągnięcia, jeśli "patrzy się sercem"... Tym razem PGoL ma nietypowy cel - oprócz zebrania funduszy na dalsze działania, organizacja za pośrednictwem naszej gazety chce odnaleźć dzieci, którym kiedyś pomogła i pragnie zaprosić je na swój jubileuszowy bal!

Skromnie, ale efektywnie

Bez wynajmowanego biura czy jakiejkolwiek siedziby, z zaledwie kilkudziesięcioma członkami i kilkoma wolontariuszami, bez pensji i wysokich kosztów operacyjnych, bez dofinansowania od rządu czy stanu - organizacja Polish Gift of Life istnieje i prężnie działa już od ponad 35 lat. Trzeba przyznać, że jest to swego rodzaju ewenement. Przez ten czas fundacja pomogła uratować życie ponad 500 polskich dzieci chorujących na wrodzone wady serca.

Pomoc dla pół tysiąca osób to doprawdy spektakularne osiągnięcie, biorąc pod uwagę skromne warunki i możliwości działania. Caroline Kowalczyk, prezes fundacji, mówi, że to wszystko dzięki zaangażowaniu ludzi dobrej woli. Członkowie organizacji spotykają się z dużą życzliwością ze strony Polonii. Każdy wie, że i ich rodzinie może przytrafić się sytuacja, w jakiej znajdują się podopieczni organizacji. Choroba nie dyskryminuje i ludzie to rozumieją...

Brak kontaktu

- Część osób, którym organizacja PGoL pomogła, mieszka w Polsce i pamięta o Fundacji, wysyłając co jakiś czas informacje - powiedziała Yvonne Polak, wiceprezes fundacji. Niestety, ponieważ na początku działalności organizacji nie było jeszcze w Europie ogólnodostępnych komputerów, Internetu i portali społecznościowych, trudno jest odnaleźć osoby, których leczenie sponsorował Polski Dar Życia w latach 80. Organizacja umieściła apel na swoim Facebooku z prośbą o kontakt wszystkich swoich byłych podopiecznych. "Super Express" przyłącza się również do akcji odnalezienia osób, którym pomogła Fundacja. Więc jeśli nasi Czytelnicy znają rodziny, których czonkowie byli sponsorowani przez Fundację, prosimy o kontakt z PGoL poprzez Facebook lub na e-mail [email protected]

Dzięki za uratowanie mi życia

"Serdeczne dzięki za uratowanie mi życia" - napisał pan Robert Fenske, jeden z byłych podopiecznych organizacji na jej facebookowej stronie. "Choć minęło już sporo czasu, byłem wtedy jeszcze dzieckiem, to tamten okres wspominam bardzo ciepło. Poznałem wielu wspaniałych ludzi, za to co robili (...) w moich oczach są wielcy, niektórzy do dziś są w moim sercu (…) Jestem niezmiernie wdzięczny". Pan Robert ma dziś 37 lat i przeszedł w USA dwie operacje...

"Jestem jedną z Waszych pacjentek, 24 lata i 3 dni po operacji w Roslyn" - napisała z kolei we wrześniu br. pani Ewa Marczak. "Byłam operowana w szpitalu St. Francis. Byłam tam wraz z babcią Ireną. Pamiętam, że po około tygodniu mogłam już wstać z łóżka. Doświadczyłam mnóstwo miłości i dobroci od obcych mi osób przez to, że miałam chore serce (…)". Pani Ewa mieszka obecnie w Polsce, w Koszalinie i utrzymuje kontakt z PGoL.

Znak od losu

Rodzina Martyny Florczak, przewodniczącej Jubileuszowej Gali Polish Gift of Life, jest również personalnie związana z organizacją. Siostra pani Martyny, Dominika, była jednym z pierwszych dzieci uratowanych przez tę fundację. Pani Martyna, mieszkająca w USA od 2001 roku, dowiedziała się po 30 latach od operacji swej siostry, że organizacja, dzięki której Dominika żyje, dalej funkcjonuje i ratuje kolejne dzieci. Bez zastanowienia pani Martyna zapisała się do PGoL, bo jak mówi, ma ogromny dług do spłacenia. Pan Henry Golis, wieloletni członek PGoL, dalej aktywnie działający na rzecz organizacji, pamięta Dominikę osobiście. Według pani Martyny, to znak od losu i jest wzruszona, że ma szansę pracować z kimś, kto pomógł uratować życie jej siostrze, skazanej na śmierć przez lekarzy w Polsce...

Jak wspierać Polski Dar Życia

Prezes Kowalczyk powiedziała, że raduje się jej serce, kiedy widzi, że młode pokolenie chce kontynuować pracę starszej Polonii. Dodała jednak, że nadal potrzeba więcej młodzieży, aby organizacja mogła się rozwijać i pomagać coraz większej liczbie dzieci. Próśb o pomoc napływa sporo i aby sprostać wyzwaniom i móc uratować wszystkie dzieci, od niedawna organizacja przyjmuje dotacje poprzez serwis paypal, dostępny również na stronie PGoL www.polishgiftoflife.org. Dzięki temu można teraz wesprzeć działania fundacji paroma kliknięciami myszki i pomóc uratować komuś życie bez wychodzenia z domu.

Bal 24 listopada

Poprzez paypal można również zapłacić za bilety na tegoroczną jubileuszową Galę Polish Gift of Life, która odbędzie się 24 listopada br. w Verdi's of Westbury na Long Island. Należy jednak potwierdzić swą rezerwację telefonicznie do 12 listopada br. pod nr. telefonu 516-746-1532, gdyż liczba miejsc jest ograniczona i sama wpłata nie gwarantuje miejsca.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki