Dopadła go sprawiedliwość po ponad 20 latach. Jego oczy prześladowały ofiarę

2016-06-16 2:00

Tego, co ją spotkało nie da się zapomnieć. Ale świadomość, że osoba odpowiedzialna za zrujnowanie jej życia odpowie za swój czyn, daje lekkie ukojenie... Czekała na to ponad dwadzieścia lat... Ława przysięgłych uznała właśnie 46-letniego Josepha Giardala winnym gwałtu z 1995 roku.

Cała sprawa i dochodzenie były bardzo trudne... Był rok 1995. Ofiara wracała wieczorem do domu. Kiedy szła przez West Fourth Street nagle została zaatakowana. Mężczyzna złapał ją za włosy, uderzył a potem wepchnął do najbliższej klatki schodowej. Tam ponownie uderzył ją kilka razy i w końcu przystawiając nóż, brutalnie zgwałcił... – Błagam nie zabijaj mnie... – tylko tyle zdołała z siebie wydobyć ofiara. Słowa te przypomniała podczas przesłuchania w sądzie. Kobieta trafiła do St. Vincent’s Hospital, gdzie – poza opatrzeniem ran – zrobiono jej standardowy „rape kit”.  Przeanalizowano go jednak dopiero w 2000 roku, w ramach Rape Kit Backlog Project. Niemniej wyniki analizy DNA pojawiły się z końcem 2015 roku. Ich wynik wskazał Josepha Giardala, który był już notowany. Kiedy kobieta otrzymała telefon z policji i pojawiła się na konfrontacji, nie miała żadnych wątpliwości. – Te oczy prześladowały mnie od tamtej koszmarnej nocy. Moje życie już nigdy nie było takie same. Do dzisiaj boję się wyjść sama z domu po zmroku – powiedziała na konfrontacji w komisariacie i powtórzyła w sali sądu na Manhattanie. Podczas gdy zbieranie materiału dowodowego i ustalenie tożsamości trwało ponad 20 lat, ława przysięgłych po dwóch godzinach uznała Giardala winnym. O tym na ile pójdzie za kratki dowie się  3 sierpnia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki