Dobrzy ludzie potrzebni od zaraz. Pani Klementyna z Greenpointu wyciągnęła pomocną dłoń do polskiej rodziny w potrzebie

2015-09-12 21:45

Polka z Greenpointu wspiera rodzinę z Polski, która straciła w pożarze zwierzęta i źródło swojego utrzymania oraz zachęca do tego, aby inni poszli za jej przykładem.

Ta historia pokazuje, że ludzka dobroć potrafi pokonać ocean oraz, że nigdy nie wiadomo, kto tak naprawdę poda nam dłoń w trudnych chwilach.

W artykule Super Express z dnia 19 sierpnia pt. „Nie mamy co jeść, bo spłonęły nam krowy” opisaliśmy rozpaczliwą sytuację rodziny rolników Alicji i Zbigniewa Umlautów z Borzechowa na Pomorzu, która ucierpiała dotkliwie podczas ostatniej suszy. Pożar, który wybuchł w ich obejściu 29 lipca strawił doszczętnie budynek chlewni, a w ogniu zginęły prawie wszystkie trzymane tam zwierzęta.

Dla pani Alicji i Zbigniewa Umlautów oraz dwójki ich dzieci hodowla trzody i praca na polu stanowiły podstawę utrzymania. Teraz martwią się, że nie będą mieli za co przetrwać najbliższych miesięcy.

Lektura artykułu poruszyła mieszkającą na Greenpoincie 72 - letnią Klementynę Kozłowską, która postanowiła pomóc rodzinie z Pomorza. Pani Klementyna, która sama pochodzi z Lublina, a w Nowym Jorku mieszka blisko 35 lat już następnego dnia wysłała niewielki przekaz pieniężny do rodziny, a także skontaktowała się z nią telefonicznie.

- Potrafię wyobrazić sobie co przeżywają ci ludzie – mówi „Super Expressowi” pani Klementyna. - Rozumiem ich rozpacz i lęk o najbliższą przyszłość. To, co wysłałam, to nie jest jakaś duża kwota, ale nawet te pieniądze wystarczą na skromne wyprawki dla dzieci w tym roku szkolnym. Dla tych ludzi liczy się przecież każdy grosz.

Pani Klementyna jest na razie jedyną osobą ze Stanów, która wsparła finansowo rodzinę Umlautów.

Kobieta wierzy jednak, że dobrych ludzi jest więcej, tylko musi dotrzeć do nich informacja o potrzebie wsparcia.

- Kiedy dowiedziałam się, że nikt poza mną nic nie przysłał, postanowiłam działać dalej – mówi pani Klementyna. - Nie chce mi się wierzyć, że w Polonii nie znajdzie się nas więcej. Przecież wystarczy wpłacić pieniądze, a później skontaktować się z rodziną, podać specjalny numer, który otrzymało się przy wpłacie i pieniądze można odebrać na każdej poczcie w Polsce. To nic skomplikowanego.

Pani Klementyna sama nie jest najlepszego zdrowia. Wiele lat pracowała w polonijnej drukarni, a teraz jest już na emeryturze. Z naszą redakcją kobieta skontaktowała się, aby dowiedzieć się w jaki sposób można jeszcze bardziej nagłośnić całą sprawę.

- Tym, którzy mają codziennie dach nad głową i pieniądze, trudno jest z pewnością zrozumieć, co to znaczy w jednej chwili stracić wszystko – mówi pani Klementyna. - Ale pomóc w tej sytuacji może przecież każdy. Wystarczy dobre serce.

 

tekst i zdjęcie Marcin Żurawicz

Jak pomóc?

Osoby chcące pomóc rodzinie Umlautów mogą skontaktować się z panią Klementyną pod numerem telefonu:  917 – 826 – 3365. Z samą rodziną można skontaktować się telefonicznie pod numerami telefonów: 601 - 796 - 227 (Zbigniew), 603 – 044 – 526 (Alicja). Pieniądze można wpłacać również na konto w Polsce. Bank Spółdzielczy w Skórczu, Oddział Gmina Zblewo, nr konta 9783423094001206120000001.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki