Cukrzyca zabija nowojorczyków

2013-06-12 4:00

Tak źle jeszcze nie było... Co 90 minut z powodu powikłań zdrowotnych wywołanych cukrzycą w metropolii umiera jedna osoba! Jak wynika z najnowszego raportu opublikowanego przez Wydział Zdrowia, od 1990 roku liczba przypadków śmiertelnych wywołanych chorobą i jej skutkami podwoiła się, i w 2011 roku (bo do tego roku sporządzono badania) wyniosła 5695 - czyli stanowiła 10,8 proc. wszystkich zgonów.

- Największy problem z cukrzycą polega na tym, że jest to choroba, z którą żyje się latami - komentuje raport dr Thomas Farley, szef nowojorskiego Wydziału Zdrowia. - Musimy zdać sobie sprawę, że bardzo często jest ona bardzo ściśle powiązana z epidemią otyłości, której możemy zapobiegać, a tym samym możemy się ustrzec przed cukrzycą - dodaje.

Niestety, coraz więcej nowojorczyków z roku na rok bagatelizuje ostrzeżenia. Z raportu wynika, że w 2011 roku miejskie szpitale wiedziały o 650 tysiącach chorych na cukrzycę. To o 200 tysięcy więcej niż w 2002 roku. Zdaniem szefa resortu zdrowia, chorych może być dużo więcej, gdyż wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że ma cukrzycę.

Zdaniem ekspertów jedną z przyczyn rosnącej liczby diabetyków jest złe odżywianie się, picie słodkich napojów i brak ruchu.

- Czy naprawdę tak ciężko to zmienić? Przecież to nie wymaga nawet żadnych nakładów finansowych. Wystarczy pić wodę, zamiast sody. Zjeść świeżą marchewkę czy selera, zamiast chipsów lub frytek. I przejść się do dalszego metra. To chyba lepsze niż bieganie po lekarzach... - mówi dr Farley.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki